W czerwcu bieżącego roku zostałem zaproszony do udziału w konferencji p.n. „Siła wspólnoty”. Zorganizowaną przez Polski Zielony Ład. Zapowiedziano otwartą debatę z uczestnictwem czołowych postaci krajowej sceny politycznej, którzy podejmują się wyzwania prezentacji myśli i tez (bo na programy było zbyt mało czasu) wskazujących na to w jaki sposób w naszym Kraju wdrożyć m.in. dyrektywy UE związane z propozycjami KE i PE, a związanymi z pakietem dyrektyw i rozporządzeń znanych jako „Fit for 55”. W prezydium debaty zasiedli politycy jak na poniższym zdjęciu:

 

W prezydium debaty zajęli miejsca od lewej: S. Gawłowski – senator KO – Platforma Obywatelska, W. Pawlak – poseł PSL, U. Zielińska – Konfedracja – Partia Zieloni, A. Sowińska – poseł Lewicy, M. Żywno – Polska 2050.

W pierwszej części debaty po krótkim wstępie wprowadzającym wygłoszonym przez Organizatorów, kolejno zaproszeni do prezydium politycy przedstawiali swoje wizje jak w naszym kraju należy dążyć do wdrożenia Polskiego Zielonego Ładu.

Zadziwiające przynajmniej dla mnie zawodowego energetyka, było z jaką determinacją wskazywano w jaki sposób i jak szybko Rządzący Krajem powinni dążyć w branży energetycznej do celu osiągnięcia 100% udziału w wytwarzaniu energii elektrycznej pochodzącej, tylko z wybranych technologii źródeł OZE, kosztem energetyki konwencjonalnej. Mowa była głównie o technologiach wiatrowych i fotowoltaicznych oraz o rzekomo zamierzonych przez obecnie rządzących Krajem mnożeniu przeszkód dla rozwoju tych technologii. Dla autora tego felietonu, nie były zaskoczeniem prezentowane krytyczne opinie o charakterze politycznym, kończące się wezwaniem do uczestników debaty, następującą konkluzją: „Wiecie na kogo powinniście głosować?”. W debacie S. Gawłowski podnosił opieszałość rządzących w podejmowaniu działań pro–ekologicznych w branży energetycznej po podpisaniu zobowiązań na szczycie klimatycznym UE. W. Pawlak podawał gotowe rozwiązania: wystarczy w każdym powiecie kilka wiatraków o mocy 2–3 MW i kilka hektarów źródeł PV oraz zbudowanie tzw Linii Bezpośredniej, aby zaspokoić zapotrzebowanie na energię elektryczną takiego powiatu. U. Zielińska wytoczyła z emocjonalną swadą całe mnóstwo tez o szkodliwości klimatycznej tzw. czarnej energii wytwarzanej przez molochy energetyczne pozostające w rękach Skarbu Państwa i bezzasadnie oraz szkodliwie działające dla klimatu. Zarzucała Rządowi wspieranie kosztownego górnictwo, co miałoby być powodem wysokich cen energii dla odbiorców zarówno indywidualnych jak i przemysłowych. W Jej narracji każdy obywatel, mający warunki do zbudowania własnego źródła wytwarzającego energię elektryczną stanie się samowystarczalny, bez konieczności korzystania z usług monopolistycznych sieci, dyktujących rzekomo wysokie ceny energii. Swoje wystąpienie zakończyła apelem o konieczności wykorzystania wszelkich sił politycznych w PE UE, przeciwdziałających uznaniu gazu ziemnego i energetyki jądrowej jako technologii włączonych do tzw. taksonomii. Tu autor felietonu w uproszczeniu przypomina, że taksonomia to metodologia KE oceny wpływu wybranej technologii energetycznej na zmiany klimatu, która uprawnia do ubiegania się o wsparcie ze środków publicznych. Zauważyć należy, że krótko po dacie tej debaty zarówno KE jak i PE UE uznały, że (zadziwiająco) gaz ziemny zastał włączony do taksonomii, bo od niego większość krajów UE była uzależniona i importowała go z obszarów politycznie niestabilnych tj. Federacji Rosyjskiej – prawie 2/3 importu UE, i krajów z basenu złóż gazu Bliskiego Wschodu ok ¼ importu a tylko pozostała część gazu była ze złóż Morza Północnego wydobywanego w trudnych warunkach z dna morskiego – zatem relatywnie drogiego. KE i PE szczęśliwie i zasadnie w opinii autora, włączyły jednak do taksonomii w ograniczonym przedziale czasu energetykę jądrową. Co wskazuje, że głosy rozsądku klimatycznego w UE zwyciężają. Poseł Lewicy A. Sowińska oraz reprezentant ruchu Polska 2050 M. Żywno, wtórowali tezom przedmówców i optowali za szybkim zniesieniem ustawowym zasady 10H, czyli zmniejszenia wymaganej odległości sytuowania w terenie farm wiatrowych w mniejszej odległości od zabudowań mieszkalnych, wskazując jako główną i rzekomo bezzasadną przeszkodę w rozwoju LFW oraz podnosili pilną potrzebę wsparcia dla budowy Morskich Farm wiatrowych, co w ich opinii będzie prowadzić do obniżenia cen energii dla odbiorców i wypełni krajowe zobowiązania do narzuconej normy ilości energii z OZE w polskiej strukturze wytwarzania i zużycia energii elektrycznej. W opinii autora felietonu – nic bardziej mylnego.

W części rozpoczętej dyskusji z uczestnikami debaty, autor dopuszczony do głosu wskazał, że tezy głoszone przez prezydium obrad, budzą uzasadnione wątpliwości zawodowe co do ich faktycznych skutków zarówno technicznych jak i ekonomicznych oraz środowiskowych. Głoszone rozwiązania i brak zrównoważonego rozwoju uzasadnionych udziałów w wytwarzaniu tylko wychwalanych źródeł OZE, w mojej sprawdzającej się w praktyce opinii wprowadzają w Krajowym Systemie Energetycznym (KSE) warunki zagrożenia jego pracy synchronicznej oraz nie kontrolowane straty energii w przesyle i dystrybucji. Nie ma wątpliwości, że bezrefleksyjnie wprowadzane źródła FW i PV do KSE zaburzają jakość podstawowych parametrów energii elektrycznej tj. częstotliwości i napięcia – zatem zagrażają bezpieczeństwu energetycznemu odbiorców, czego obecni w debacie politycy głoszący w sposób autorytarny w ich mniemaniu dobre rozwiązania, z braku kompetencji i fachowej wiedzy o skutkach proponowanych rozwiązań zwyczajnie nie wiedzą. Nikt z nich nie ma wykształcenia zbliżonego do wiedzy technicznej w elektroenergetyce, stąd brak świadomości skutków proponowanych rozwiązań.

Nie ulega wątpliwości, że zastosowane mechanizmy wsparcia finansowego w programach rozwoju indywidualnych źródeł PV doprowadziło do niekontrolowanego i chaotycznego instalowania tych źródeł w relatywnie słabych i niedostosowanych do współpracy z nimi sieci niskich napięć, co skutkowało chaosem w regulacji poziomów napięcia w tych sieciach i powodowało często do jego wzrostu ponad bezpieczny dla indywidualnych odbiorców poziomu 253 V a w konsekwencji z powodów bezpieczeństwa automatycznie wyłączano te źródła. Nie ulega wątpliwości, że tworzenie tzw. wydzielonych wysp energetycznych w układzie Linii Bezpośredniej z własnymi źródłami OZE, nie będzie nigdy poprawnie funkcjonowało bez dostępu do zasilania napięciem synchronicznym, bez którego statyczne inwertery (przekształtniki DC/AC) zmieniające prąd stały na zmienny po prostu nie będą działały a wówczas odbiorcom energii pozostaną tylko świeczki i własny kominek jako źródła energii.

Autor felietonu otwarcie o tych wątpliwościach i faktycznych przyczynach drogiej energii chciał debatować z zasiadającymi w prezydium konferencji i uczestnikami konferencji, ale Organizator debaty postanowił odebrać mi mikrofon w ramach „zielonej tolerancji” wobec poglądów innych niż obowiązujące w głównym nurcie debaty.

Z satysfakcją opuściłem w przerwie obrad dalszy ciąg „zrównoważonej” konferencji, ale odnotowałem, że przynajmniej dwóch jej uczestników w tej przerwie zechciało mnie poprosić o kontakt i wymianę rzetelnych pozbawionych emocji fachowych informacji. Wśród nich był Redaktor Naczelny „Biznesu i Ekologii”, któremu zgodziłem się później na napisanie cyklu odpowiedzialnych zawodowo opinii w formie felietonów. Jako zawodowy energetyk, któremu na sercu jest dobro wspólne, jestem gotowy do debat ponad podziałami politycznymi.

Jeśli czytelnicy „B&E” zechcą, to w następnym felietonie – porozmawiajmy otwarcie o OZE bez potrzeby antagonizowania ich z innymi technologiami wytwarzania energii zarówno cieplnej jak i elektrycznej korzystając z doświadczeń własnych i tych krajów, które przeszły w rozwoju OZE „choroby wieku dziecięcego”.

 

 

Dr inż. Jerzy Majcher obecnie jest niezależnym konsultantem z dziedziny zarządzania w firmach z sektora energetyki, w przeszłości w ostatnich 15 latach pracował m.in. na kierowniczych stanowiskach rzecz korporacji brytyjskich: WS Atkins Polska oraz Mott MacDonald Polska Sp. z o.o. i Mott macDonald Ltd. Pracuje w branży energetycznej przeszło 45 lat. Był nauczycielem akademickim w na Wydz. Elektrycznym Politechniki Warszawskiej, był wykładowcą praktykiem w WSZiB w Poznaniu, WS Vistula w Warszawie, Akademii Skolimowskiej w Warszawie-Skolimowie. Pracował w Min. Gospodarki Materiałowej i Paliwowej gdzie odpowiadał za programy rozwoju energetyki. Następnie w Wspólnocie Energetyki i Węgla Brunatnego w pionie Badawczo–Rozwojowym wdrażał wyniki prac naukowych w energetyce. Po rozwiązaniu WEiWB rozpoczął pracę w PSE SA na stanowisku Kierownika Wydziału Współpracy z Zagranicą. Następnie jako kierownik wydziału Energetyki Krajowej i doradca dyrektora Biura Energetyki w Elektrim SA był twórcą pierwszych Kontraktów Długoterminowych będących dźwignią inwestycyjną w modernizowanych elektrowniach. Po przejściu do ABB odpowiadał za realizację dużych projektów w sektorze wytwarzania (o wartości >100 mln USD). Zarządzał lub nadzorował realizację projektów o wartości przekraczającej 30 mld PLN m.in. w elektrowniach: Turów, Łagisza, Opole, Kozienice. Jest autorem lub współautorem wielu prac eksperckich i raportów sporządzanych na rzecz banków i stron finansujących transakcje kupna aktywów w branży energetycznej i ciepłowniczej.