Po przerwie spowodowanej najpierw pandemią, a później wojną w Ukrainie w tym roku Europejskie Forum Rolnicze powróciło do podrzeszowskiej Jasionki. W pierwszym dniu forum wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk uczestniczył w debacie o przyszłości europejskiego rolnictwa.

– Dyskusje w Jasionce są uświęcone tradycją, czasem bardzo trudne i mocne, ale prowadzone ponad politycznymi podziałami – podkreślił prof. Jerzy Buzek, przewodniczący Rady Programowej Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej, która zorganizowała Forum.

Debata odbywała się pod hasłem: Czy obecny kształt WPR i KPS odpowiada oczekiwaniom rolników i mieszkańców obszarów wiejskich?

Rynek zbóż

Podczas dyskusji w Jasionce wicepremier Henryk Kowalczyk przedstawił trzy punkty składające się na ustabilizowanie trudnej sytuacji na rynku zbóż.

– Po pierwsze musimy wyeksportować zboże z Polski i nad tym bardzo intensywnie pracujemy, aby znaleźć bardzo efektywne sposoby realizacji tego zadania – zapowiedział szef resortu rolnictwa.

– Po drugie musimy zastanowić się nad propozycją konkretnych warunków, na jakich mogłoby zostać przedłużone moratorium na bezcłowy import produktów rolnych z Ukrainy – dodał wicepremier.

– Po trzecie – w przyszłym tygodniu zapraszam na spokojne rozmowy, aby wspólnie wypracować zarówno propozycję warunków, jak i formy pomocy rolnikom – poinformował wicepremier Henryk Kowalczyk.

Szef resortu rolnictwa zwrócił jednocześnie uwagę, że przedstawione Komisji Europejskiej propozycje zostały do niej skierowane 5-6 tygodni temu i wówczas proponowane dopłaty pokrywały różnice w cenie zboża.

– Dziś sytuacja jest niestety inna, ale nie możemy znów czekać kolejnych sześciu tygodni – podkreślił wicepremier Henryk Kowalczyk.

– Unia Europejska musi ponieść odpowiedzialność za import zboża z Ukrainy. Nie może teraz umywać rąk od tego problemu – stwierdził były minister rolnictwa Artur Balazs.

Przyszłość europejskiego rolnictwa

– Europejski Zielony Ład był konstruowany w zupełnie innych warunkach geopolitycznych. Polski rząd rozumie potrzebę troski o ochronę środowiska i klimatu, ale uważa, że nie może się to odbywać z naruszeniem bezpieczeństwa żywnościowego – podkreślił wicepremier Henryk Kowalczyk.

Wyrażając obawy o przyszłość europejskiego rolnictwa, wicepremier zwrócił uwagę, że propozycja wyłączenia 4 proc. gruntów z produkcji rolnej była niebezpieczna. Przeciwko temu pierwsza wystąpiła Polska, do której dołączyły się inne państwa i rozwiązanie zostało zawieszone. Kolejne zagrożenie dotyczy propozycji 50-procentowej redukcji stosowania środków ochrony roślin.

Przyszłość europejskiego rolnictwa dotyczy m.in. wsparcia małych i średnich gospodarstw rolnych.

– Wielofunkcyjne gospodarstwo rolne, gospodarstwo zrównoważone, czyli takie, w którym prowadzona jest produkcja zwierzęca i produkcja roślinna, jest najbardziej stabilnym gospodarstwem rolnym – stwierdził wicepremier Henryk Kowalczyk.

Stanowisko Czech i Litwy

Wiceministrowie rolnictwa z Republiki Czeskiej i Republiki Litewskiej również zwracali uwagę na konstruowanie Europejskiego Zielonego Ładu w zupełnie innych warunkach niż te, z którymi mamy obecnie do czynienia.

Kolejnym problemem jest według nich utrzymanie produkcji zwierzęcej, a w Unii Europejskiej jest wobec tego silny sprzeciw.

Stanowisko UE

W dyskusji o przyszłości europejskiego rolnictwa zabrał również głos komisarz Unii Europejskiej ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. Zapewnił, że zrobi wszystko, aby rolnicy otrzymali pomoc w obliczu strat w związku z importem ukraińskiego zboża.

– Mogę państwa zapewnić, że będzie zgoda Komisji Europejskiej na pomoc publiczną z budżetu krajowego – poinformował komisarz.

Zapowiedział również zgodę na użycie rezerwy kryzysowej.

– W sumie polscy rolnicy otrzymają pomoc w wysokości 900 mln złotych – podsumował komisarz Janusz Wojciechowski.

Przedstawiciel Komisji Europejskiej podkreślił, że jest grupa przeciwników rolnictwa, którzy mają swoich posłów, przedstawicieli w Parlamencie Europejskim. To sprawia, że trudno załatwia się sprawy rolne.

Zgodził się także, że redukcja stosowania środków chemicznych w rolnictwie nie może być prowadzona w sposób, jaki został zaproponowany.