W drugim dniu nieformalnego Szczytu Rady UE ds. Transportu i Energii ministrowie omawiali wyzwania, jakie stoją przed instytucjami unijnymi oraz państwami członkowskimi w związku z postulowanymi celami klimatycznymi. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk w rozmowach panelowych i dwustronnych podkreślał, że działania na szczeblu unijnym po pierwsze muszą być konsekwentne, po drugie powinny uwzględniać możliwości europejskich gospodarek, a po trzecie nie mogą ograniczać mobilności obywateli.
– Wprowadzony przez Unię Europejską, forsowany przez niektóre państwa tzw. starej unii, Pakiet Mobilności I spowodował, że emisja CO2 w transporcie znacząco się zwiększyła w wyniku przepisów, które chociażby zobowiązują pojazdy do niepotrzebnych, zbędnych powrotów do państwa siedziby. Teraz Komisja Europejska forsuje nową normę emisji „EURO 7”, która jest bardzo wymagająca i trudna. Uważamy, że działania unijne powinny być bardziej konsekwentne – powiedział minister Andrzej Adamczyk.
Właśnie tematu propozycji nowej normy emisji w transporcie „EURO 7” dotyczyła rozmowa dwustronna ministra A. Adamczyka z ministrem transportu Czech Martinem Kupką. Strona czeska wyraziła obawę, że forsowane przez KE rozwiązania będą bezpośrednio uderzały nie tylko w sektor przedsiębiorstw transportowych, ale i w zwykłych obywateli. Te obawy podziela strona polska.
– Wprowadzenie zbyt wygórowanych norm emisji w transporcie spowoduje powstanie nowych obszarów wykluczenia komunikacyjnego. Obywatelom ograniczy się możliwość poruszania w transporcie indywidualnym, co dla milionów Europejczyków będzie istotną trudnością – mówił minister A. Adamczyk.
Podczas sesji dyskusyjnej rozmowy toczyły się w ramach tzw. podstolików. Polska prowadziła dyskusję z przedstawicielami Bułgarii, Finlandii, Łotwy i Malty.
– Zmiany muszą służyć ludziom, a nie odwrotnie. To zmiany są dla ludzi, a nie ludzie dla zmian. Wszyscy musimy o tym pamiętać i do tej perspektywy zachęcałem naszych europejskich przyjaciół podczas sztokholmskiego szczytu – podsumował minister Adamczyk.